sobota, 20 kwietnia 2013

Jestem hetero i jestem z tego dumna!






Coraz częściej trafiam w sieci na przejawy wojny homoseksualiści vs. reszta świata (czyt. Polski). Widuję obrazki promujące akcje, takie jak Dzień Milczenia, nagłówki artykułów, mnóstwo informacji o dyskryminacji i rzekomej dyskryminacji gejów i lesbijek. Każdy głoś "przeciw" uznawany jest na homofobię. Tylko czy tak jest w rzeczywistości?

Jakieś dwa tygodnie temu ukazał się na Frondzie artykuł. Normalnie tego portalu nie czytam, ale akurat podlinkowała go na fejsbuku moja dobra znajoma. Tekst traktował o mężczyźnie, który wraz ze swoją żoną i gromadą dzieci (sześcioro ich było chyba) poszedł na spacer do parku (czy tam na jakiś piknik, whatever) . Odziany był w koszulkę przedstawiającą rodzinę, model 2+2. Pewna nie jestem, ale przypuszczam, że nadrukiem było coś w tym stylu:
bowiem tak opisywała to zarówno Fronda, jak i portal francuski (jako, że rzecz się działa we Francji). Żadnych napisów, żadnych haseł "anty-". Nic. Tylko nadruk. Przyszła policja, zgarnęli gościa. Za dyskryminację. Dostrzegacie nutkę absurdu?

Nie mam nic do gejów (i lesbijek). Bardzo wielu znam, z kilkoma utrzymuję bliski kontakt. Są tacy, których uwielbiam. I są ci, których nie mogę ścierpieć. Nie jestem homofobką. Jeśli kogoś nie lubię, to nie z powodu orientacji seksualnej, tylko dlatego, że jest chujem. Kilka razy spotkałam się z sytuacją, gdy gej srał grupie ludzi do gniazda (taka metafora, prawda, że śliczna?), a potem uparcie twierdził, że go nie lubią, bo jest gejem. Wkurzył niewłaściwą osobę i dostał w ryj? To na bank dlatego, że jest homo. W ogóle nie przyjmował do wiadomości, że ma przechlapane, bo zachowywał się jak skończony kutas. Nie. Wszystko zwalał na karb nietolerancji. Coś jak z murzynami w... właściwie to wszędzie. Zwróć takiemu uwagę, że się obija w robocie - rasizm. Już będzie niepolitycznie, kiedy powiem, że wolę białych mężczyzn. Rasizm. Nie podoba mi się, kiedy ktoś się afiszuje z tym, że zmienił płeć. Kiedy słyszę o tym na każdym kroku i w każdej wypowiedzi tej osoby. No wkurza mnie, no. Jestem nietolerancyjna? A może zwyczajnie nie lubię, kiedy ktoś wylewa na mnie swoje błoto. Kiedy ciągle o tym słyszę, odnoszę wrażenie, że ktoś na siłę próbuje zrobić z tego wielki atut. Czuję się przymuszana do okazania zainteresowania. Jest to dla mnie sytuacja niekomfortowa, bo, po pierwsze, nie wiem, czy mam współczuć czy pochwalić, a po drugie gówno mnie to obchodzi. Dlaczego ktoś próbuje mnie zmusić do podzielenia się z nim moją energią, kiedy ja tak naprawdę tego nie chcę. Swoją uwagę i myśli poświęcam ludziom mi bliskim, którzy, w moim mniemaniu, na to zasługują. Tu padam ofiarą wymuszenia. Pani Anno G. i inni "trans", proszę nie wciskać mi do gardła swojego nieszczęścia (szczęścia?), ja wam nie wciskam pod nos swojego zadka. Nie muszę się wami interesować i nie chcę. Sio!

Wciąż czytam, że geje, lesbijki, transseksualiści czują się dyskryminowani. Drodzy moi "inni" przyjaciele, naprawdę czujecie się dyskryminowani? W jaki sposób się ta dyskryminacja przejawia? Znam kilku facetów, którzy mają niechętny stosunek do gejów. Nie wiem, z czego to wynika. Z jakiegoś dziwnego "obrzydzenia"? "Krypto-chęci?" Strachu, że się zaczniecie do nich przystawiać? Swoją drogą, trochę to śmieszne, bo jakoś nie boją się brzydkich lasek... Dwie sprawy, które zauważyłam. Pierwsza: wszyscy jak jeden mąż to tchórze, którzy nie wyrażą swoich poglądów prosto w oczy, bez obstawy podobnie myślących kolegów, bo zwykle brakuje im argumentów lub są one tak irracjonalne, że obaliłby je nawet średnio rozgarnięty pięciolatek. Po drugie: tacy ludzie to jednak margines. Nawet nie jeden procent ludzi, których znam. Zdecydowana większość, wybaczcie szczerość, drodzy "inni", ma was gdzieś. Ani ich ziębicie, ani grzejecie. Skąd więc to poczucie krzywdy?

Nie chciałabym tutaj napisać za ostro, ale jednocześnie w ogóle nie rozumiem tego całego hałasu. Niby gdzie następuje dyskryminacja? W czasie rozmowy o pracę? Ktoś was kiedyś pytał o orientację? Mnie jakoś nie. Ze strony współpracowników, kiedy dowiedzieli się, że jesteście homoseksualni? A dowiedzieli się? Do tej pory zdecydowanie więcej razy spotkałam się (osobiście i jako świadek) z nietolerancją na tle religijnym (z szykanowaniem nie-katolików) oraz żywieniowym ("no jak można nie jeść mięsa?!" ;) )

Szczerze mówiąc, to orientacja seksualna znacznej części moich znajomych nie jest mi znana. Jakoś nigdy mnie specjalnie nie obchodziła. I przypuszczam, że większości tych znajomych nie obchodzi moja orientacja. Czy też wasza. "Dzień milczenia" w ramach sprzeciwu wobec milczenia, do którego jesteście zmuszani... To teraz tak szczerze i otwarcie sami przed sobą: idziecie ulicą i krzyczycie "HAAALOO, LUUDZIE, JESTEM GEJEM!!!" Czy spotkaliście się z sytuacją, gdy ktoś krzyczał, że jest hetero? Dobra, popadłam w skrajność, widzę. Tylko ja naprawdę nie rozumiem, gdzie tu jest ta cholerna dyskryminacja.

Związki partnerskie? Ok, jestem za. Niech będą. Mało tego, popieram zawieranie związków małżeńskich przez osoby tej samej płci i adopcję dzieci przez takie pary - po spełnieniu takich samych wymagań, jakie obecnie muszą spełnić małżeństwa. Nie mam nic przeciw. W każdym razie nic znaczącego. Jeśli o mnie chodzi: w porządku. Projekt ustawy nie przeszedł. Czy to jest przejaw dyskryminacji? Nie przeszło wiece innych projektów, dotyczących m.in. ekologii i ochrony środowiska. Taka mentalność państwa posłów, życie. Można to nazwać dyskryminacją mniejszości homoseksualnej, tylko po kiego grzyba to rozwlekać? Co to zmieni? Nastawienia negatywnego tych, którzy już was "nie lubią" nie zmieni się na pewno. A reszta? A reszta, w mniejszym lub większym stopniu, ale podobnie jak ja, czyta i się wkurza, bo szum, którzy robi Biedroń i inni aktywiści służy politykom i temu narzędziu propagandy, jakim są media, jako zasłona dymna, żeby się tylko nie zająć tym, co trzeba.

Gdzie jeszcze jest dyskryminacja? Jak się objawia? Często mam wrażenie, kiedy czytam o dyskryminacji, coraz częstszych coming-outach, protestach i promocjach, że homoseksualiści robią coś takiego:
podstawiają (wszystkim jak leci) pod nos swój łokieć "spójrz, mam łokieć! no, zobacz, mam łokieć! Fajny, co? Czemu nie patrzysz, no patrz! Łokieć mam! Czemu ci się nie podoba mój łokieć, przecież jest normalnym łokciem, takim jak twój łokieć! Czemu nie lubisz mojego łokcia? No popatrz na mój łokieć! TU JEST MÓJ ŁOKIEĆ!!! NO PATRZ!!! Nie patrzy, łokciofob!"

Może nie rozumiem, w końcu widzę tylko dyskryminację bezpośrednio dotykającą mojej osoby, Jestem otwarta na rzeczowe wyjaśnienia :)

2 komentarze:

  1. Dyskryminacja jednak jest, tylko jako hetero mamy skłonność do niedostrzegania jej.
    Na ulicy całuje sie para hetero - normalny widok, może niektóre osoby strasze bedą zazenowane, ale raczej tez delikatnie.
    Na ulicy całuje sie para homo - "cholerna manifestacja, won do domu ze swoja orientacja".

    Nie widzimy tego, bo nie mamy takich problemów.

    OdpowiedzUsuń
  2. 25 years old Environmental Tech Jamal Becerra, hailing from Brandon enjoys watching movies like Benji and Coffee roasting. Took a trip to Historic Centre of Salvador de Bahia and drives a Chevrolet Corvette L88 Convertible. Poznaj fakty

    OdpowiedzUsuń