piątek, 19 kwietnia 2013

Małe co nieco, czyli co Miśki lubią najbardziej, co lubią troszkę mniej i czego nie lubią...

Co lubią Miśki...



Cóż, ten okaz lubi przeklinać. Kto zna, ten wie, że klnę jak szewc. W tekstach będę starała się trochę ograniczać, aczkolwiek nie radziłabym spodziewać się totalnej autocenzury. Tam, gdzie potrzebne będzie pierdolnięcie, tam będzie pierdolnięcie - bez gwiazdek, kropek ani pipczenia. Jak to pisał kiedyś u siebie Kominek - gwiazdkowanie wulgaryzmów czyni z człowieka pipkę ;) 

U Kominka podpatrzyłam również jeszcze jedną zasadę. Zakazana emotka ":P" Znaczna część moich znajomych oraz znajomych moich znajomych używa tego jęzora. Pisząc do mnie - również. Dlaczego jej nie lubię, wyjaśnię w osobnym tekście, bo mój bulwers sięga przy tej emotce zenitu i wyszłoby za długo.

Kolejna rzecz, którą muszę wyjaśnić ("żeby potem nie było") to fakt, że znam ortografię. Na ogół piszę bez błędów, z przecinkami mam ten problem, że jest ich raczej za dużo niż za mało (nobody's perfect). Do czego zmierzam? Jeśli w tekście pojawi się coś w stylu "chceM", to nie dlatego, że nie wiem, jak się pisze. Wiem. To konwencja taka, czaicie...(jak ten żart o Ukrainkach). Celowe błędy będę więc wyrażała właśnie w ten sposób: wielką literą. 

Z powyższym wiąże się rzecz, której z kolei nie cierpię. Są to: celownik liczby mnogiej i narzędnik liczby pojedynczej niektórych słów zapisywanych z naszymi pięknymi polskimi "ę" i "ą", jak również czasowniki w pierwszej osobie zapisywane w tenże sposób. Kiedy widzę "ludzią", "zwierzętą", "umię", "rozumię", "jestę" (o, zgrozo!), "słoneczkię" i tak dalej, trafia mnie szlag. Serio. Ktoś sobie kiedyś gdzieś zażartował z różowych małolat pISzĄcyCh JaK kREtYnkI, w dodatku z błędami, a tu, totalnie nieoczekiwanie, mało, że przyjęła się moda na tak kretyńskie kończenie wyrazów, to jeszcze wielu myśli, że to są formy prawidłowe. Otóż nie są. Ramen.

Moje wypociny będą miały charakter zarówno pozytywny, jak i negatywny. Biorąc jednak pod uwagę gÓwny powód powstania tego bloga, obawiam się, że negatywów będzie więcej. W końcu to ma być dla mnie taka forma terapii krzykowej, przeniesionej tu z fejsbuka ^^ A, właśnie! "Fejsbuk" i "aha" będę pisała właśnie tak. Bo śnieg.

To może na zakończenie kilka słów o mnie. Kto zna, ten wie, a kto nie zna, ale właśnie przeczytał ten tekst, też już wie, że zarozumiała ze mnie zdzira. I zimna suka. 
I chuj.

Lew zwołał na polanie wszystkie zwierzęta. Kazał im podzielić się na dwie grupy: piękne i mądre. Wszystkie się podzieliły, ale na środku została żaba.
- Żaba, a ty co?
- No przecież się nie rozdwoję!!!

I'm all that ;D  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz